
Z(A)ŁAMANIE
Od wypadku z nogą noce stały się nie do wytrzymania. W dzień chociaż źle się czuje siedząc to i tak jakoś łagodniej to przechodzę niż nocą.
Dziś wyczytałam, że pełną sprawność w nodze odzyskam po dwóch miesiącach. Przez bieżący mam nawet nie marzyć o chodzeniu.
Od „wycieczki” w Londynie zawsze, w każdej sytuacji staram sie znaleźć pozytywy. A teraz nie umiem kompletnie…
W przyszłym tygodniu mam urodziny. Spędzę je w domu. Sylwestra, którego miałam uczcić z Natalką w Warszawie spędzę w domu. Ferie zimowe, które miałam świętować na stoku i w Pradze również spędzę w domu.
Juz totalnie pomijam fakt, ze nie jestem w stanie zrobić świątecznych zakupów, iść na moja ukochaną siłownie, towarzyszyć Miłoszowi w bieganiu. Z poświątecznych wyprzedaży też nie skorzystam.
Siedze i jem. W nocy leżę i płaczę.
Do wiosny stanę sie samotną, zrzędliwą kulką. Szkoda, że nie może ona zapaść w zimowy sen. Dobranoc.

