
UKOCHANA POSZUKIWANA
Po pracy, obiedzie na mieście i z wielka, ciężka torba szlam w kierunku dworca przeglądając w galerii płaszcze. Nagle podchodzi do mnie nieznajomy, mniej więcej metr osiemdziesiąt, lekko ode mnie starszy. Mówi szybko z lekkim zdenerwowaniem w głosie: „Cześć, tak obserwowałem Ciebie dłuższą chwilę i po prostu nie mogłem nie zagadać” (no super, myślę sobie, przecież muszę zmykać po bilet na pociąg). On kontynuuje: „Pewnie wracasz zmęczona z roboty (ja chodzę do pracy, nie do roboty) i idziesz do domu gdzie przygotowany masz obiad” (w domyśle: ukochany już czeka w ten piątkowy wieczór- a szkoda, nie czeka, nie trafiłeś). Nierozmowna życzyłam „miłego wieczoru” i poszłam w swoją stronę.
Szkoda, że jestem śpiąca, spiesząca się i zdystansowana, bo nikogo ciekawego tym sposobem nie poznam. Ale gratuluję koledze odwagi. On szanse ma.
Pozdrawiam wszystkich i życzę udanego weekendu- z ukochanym czy bez niego.


Ubolewam, że szanse na poznanie kogoś ciekawego przychodzą właśnie wtedy, kiedy jestem zmęczona, mało rozmowna i mało otwarta na nowych ludzi. Tak jakoś się trafia, dziwacznie.
Teraz tak myślę, że coś musi w tym być…. Albo jesteśmy wtedy bardziej „autentyczne”, wydajemy się bardziej sympatyczne albo… zwyczajniejsze. ;)
Fajny chłopak – zawsze mi się miło robi, jak słyszę, że ktoś kogoś zagadał itp. bo to teraz takie nietypowe. A Ty się nie przejmuj, w takich sytuacjach na ogół człowiek zapomina języka w gębie i reaguje obronnie. :)
Przypomniała mi się moja miłość od pierwszego wejrzenia :) w tesco w NI. Ja poznałam Węgra, który wtedy powiedział doi mnie ‚Cześć’ ;) Mój mąż zawsze mówi o ‚robocie’. Bo urodził się na Słowacji, a tam oznacza to – praca :)
Czyli jednak takie związki się zdarzają! :O Szok i gratulacje ;)