
WROCŁAWSKO- PRASKI
Nie czując w tym roku świątecznej atmosfery postanowiłam, że wykorzystam fakt pobytu w stolicy Dolnego Śląska i sprawdzę, czy jarmarki bożonarodzeniowe to coś godnego uwagi.
Tym bardziej, że o tym wrocławskim mów się, że największy, najpiękniejszy i jeszcze takiego nie było. A o Pradze, że najurokliwsze miasto Europy.
Podejść miałam trzy.
***
Numer 1. Przeszłam się niedzielnym popołudniem po Rynku, zobaczyć co to za cuda na kiju tam mają. No mieli. A wokół ludzi tłum, a wszyscy coś jedli. W kilku słowach: przepychanka z papką w buzi.
Numer 2.
– Co robimy w weekend?
– Nie wiem w sumie…. może do Pragi?
– A no w sumie, czemu nie?
To był nasz pierwszy raz w Pradze i zapewne przedostatni (plany obejmują jeszcze wizytę wiosenno- letnią któregoś roku… ;)). Miasto przywitało nas lekkim chłodem i przeciętnością. Wieczorem nabrało barw, a pyszny Trdelnik i czeskie knedliki tylko zaostrzały apetyt na więcej.
Numer 3.
„Wiesz, że jak dziś nie wyjdziemy na spacer, to już nie wyjdziemy wcale?„
Po godzinach poszłyśmy. Miasto świeciło. Ludzi praktycznie nie było. Na dzień przed zamknięciem jarmarku (+ środek tygodnia) emocje wszystkim opadły ale dla nas… to był strzał w dziesiątkę. Do tego stopnia, że słodkie jadłam bez opamiętania, a wracając zastanawiałam się czy przypadkiem nie dostałam cukrzycy.
***
Zatem: Jarmarki bożonarodzeniowe, ku mojemu zdziwieniu, owszem! Ale wybierałabym w czasie kiedy jest spokojniej i mniej zainteresowanych, bo wtedy ani ścisku nie ma, ani nerwów. A jeśli chcecie smakować prawdziwych, tradycyjnych przysmaków, uwierzcie bądź nie, ale są lepsze okazje ;)
Byliście gdzieś w tym roku na jarmarku? Lubicie takie wydarzenia?
Dajcie koniecznie znać w komentarzach!
A poniżej migawki z Pragi i Wrocławia. Enjoy!

Dzień vs noc part 1.

Bombelkowa choinka prze wrocławskim uniwersytetem.

Dostać słoik ręcznie robionych pierniczków= radość nie zna granic <3

A później zjeść pączka i trdelnik. Radość nie zna granic do kwadratu :D

A na to wszystko wiedzieć, że mieszka się we Wrocławiu.

Bombkowa choinka na Rynku.


Ależ klimatyczne fotki!
Dziękuję za ostrzeżenie przed zaglądaniem na jarmarki. Tłum, w dodatku przeżuwający, to też nie opcja dla mnie. Zdecydowanie wybieram Pragę:)
A udało Ci się w tym roku być na jakimś?