
W CZARNEJ BIELI
Deszcz za oknem.
Tylko polska Muzyka na słuchawkach.
Tylko klasyka na ekranie.
Najlepiej poprzedzona prelekcją ambitnego Zanussiego, którego jedna z książek za chwilę będzie w moim posiadaniu. Wspominając o klasyku – rodem z Włoch, La Strada Felliniego. Tam nawet kamyk ma swoje miejsce, a Gelsomina ma twarz niczym karczoch.
Po niedawno odświeżonych krakowskich historiach, na ekran wjechała spielbergowa Lista Schindlera, której główny bohater skradł moje serce.
Chcąc być tylko trochę „up to date”, z polecania i będąc w językowym klimacie, obejrzałam minimalistyczny, ale wielowarstwowy Arrival. Pokazuje, że nawet mając świadomość, że coś się skończy, i tak warto. Tak, tak, warto.
Audiobook to wyłącznie taki, gdzie diabeł ze swą przewrotnością wychodzi na pierwszy plan, a oczy człowieka wskazują na najgłębsze uczucia – Mistrz i Małgorzata wybitnego Bułhakowa we własnej osobie.
Zdecydowanie poleca się również jeden z serii tych, od których oderwać się nie można, a który mięli się w głowie w dzień, i w nocy, a mianowicie: Człowiek w poszukiwaniu sensu Victora Frankla.
Do popołudniowej kawy przegląd Architektury Muratora (która de facto dobrej architektury już nie pokazuje) albo kilku ulubionych stron lub obrazków: https://divisare.com/, https://www.instagram.com/abstractsunday/, http://lovetaza.com/.
Do poduszki natomiast, chwilę po doczytaniu Sześciu odcieni bieli Hanny Krall, zabrałam się za podstawę podstaw architektury modernistycznej, a więc nic innego jak Gropius i Pełnia architektury.
I spieszę się, bo do końca roku kilka pozycji przede mną.
Do końca roku.
Byle do końca.

